mbank

środa, 30 lipca 2014

wyczyścić co wyczyszczone

Witajcie


Na dziś przygotowałem dla Was mały wpis o charakterze porządkowym.
    Spokojnie nie będę zmieniał się w biegającą na szpilach piskliwą damulkę z białą rękawiczką zamiast półkuli.

Dziś przedstawię Wam moje obserwacje po czyszczeniu kokpitu  w Toyocie.

Od razu mówię, nie jestem wielkim pedantem, ale w samochodzie lubię żeby było czysto - dla mnie stan samochodu i to jak o niego dbamy w pewnym sensie odzwierciedla jakimi jesteśmy ludźmi.

Na 1 ogień idzie deska rozdzielcza - a nie wyglądała zachęcająco :



Jak sami widzicie nie ma się czym chwalić, ale uzbrojony w chusteczki AUTOLAND  przystąpiłem do czyszczenia wnętrza.  
 


Przyznać muszę, że efekt jest zadowalający, nawet uporczywe zabrudzenia da się wyczyścić. 
Chusteczki nie są jakoś specjalnie nasączone zapachem co jest dobre, szczególnie dla tych z Was, którzy mają zbyt czułe nosy. 
Spokojnie można ich użyć do wyczyszczenia praktycznie każdego elementu deski rozdzielczej, plastikowych boczków i podobnych elementów. 
Fakt trochę ich zużyjecie ale warto, naprawdę warto bo potem mamy czyste wnętrze - zresztą nie tylko bo ściereczki nadają się też w sytuacjach kiedy żona/mąż/ druga połówka  zabrudzi wam tapicerkę rożkiem truskawkowym na przykład :) tak tak przetestowałem i ten sposób dzięki mojej ukochanej. 

Poniżej efekt czyszczenia . Jak możecie zauważyć pojawiają się  refleksy mimo zapewnień producenta o ich braku, ale nie są on uporczywe póki nie jedziemy pod słońce - wtedy mamy piękny obraz deski odbijający się na szybie przedniej co mnie denerwuje. 
Przyczepie się też do efektu super połysku -  jest przez krótki okres czasu kiedy to wyczyścimy środek, a ponownie skorzystamy z samochodu. Później efekt czystości pozostaje, ale jak to się mówi lekki smrodek pozostaje. Antystatyczność też nie jest mocną stroną ściereczek - co prawda kurz nie jest przyciągany jak amerykanin przez McDonalda, ale znów efekt ten nie utrzymuje się długo.



 

 



A teraz trochę mniej wesoło - za nic w świecie nie czyście ściereczkami wolantu Waszego pojazdu !
Zrobi się śliski i ciężko będzie wam utrzymać kierownicę w ryzach szczególnie jadąc po wybojach.

Drugą sprawą jest fakt, że po czyszczeniu kokpitu należałoby samemu wyczyścić szczególnie łapki, bo to co po Autolandzie zostaje nie jest  super na dłuższą metę, a podejrzewam że i Wy nie lubicie mieć lepkich dłoni.  Ale właśnie na takie sytuacje zaopatrzyłem się w ściereczki do rąk PLAK( ale dobrze też działają jako ściereczki do twarzy  ) 

Naprawdę dobra robota Panowie i Panie z Plak'a , rączki mam czyste i można dalej ruszać w drogę.
Ani nie są silnie zapachowe, ani nie pozostawiają na skórze nieprzyjemnego nalotu - to mi się podoba.  

Reasumując ściereczki do kokpitu Autolandu nie są złe, powiedziałbym plasują się na średniej półce - 3/5 w mojej skali.

Plak ściereczki do rąk miło mnie zaskoczyły i dzięki temu otrzymują notę 4/5.

Jako, że powoli zbliżam się do końca opakowania Autolandu czeka mnie zakup nowych kokpito ścieraczy - będę celował teraz w STP ciekaw jestem jak wypadną. 




Arigato 
Trooper i Ja





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz